Przekaz IV

poemacik chciałbym przelać
na papieru śnieżną połać
słowa jednak tu zbyt małe
lecz próbuję w zdania całe
poukładać światła dźwięki
cudne przenieść ich znaczenie
co Boskości niosą tchnienie
czym w nas siła Jego cechy
tej najwyższej jest uciechy
bycia celem bez początku
dla nas wszystkich bez wyjątku
czule niesie mową Matki
pieszcząc bawiąc swoje dziatki
raczmy się więc nań wyczulić
zobaczymy niewidzialne
życia piękno nie nachalne
a iskrzące blaskiem swoim
Ojca pieśni w sercu twoim

to wszechświata myśli proste
rozgrzewają ducha postęp
tak w stworzeniu każdym chłodu
wypełniają braki głodu
nieprawdziwe przecież wcale
wszystko w nas jest doskonale
wiemy o tym
gdy słuchamy co w nas szemrze
rzeka prawdy niebosiężnie
niesie z nami się stapiając
wszystkie troski zostawiając
miłosierdzia Jego pieczy
On łagodnie je niweczy

lećmy tedy wolni całkiem
od uznania i zaszczytów
nic nie wartych sław niebytów
od kaprysów myśli “wielkich”
od poczynań głosów wszelkich
co osądem wszystko niszczą
marzeń swoich też nie ziszczą

lecz wy dzieci ukochane
we mnie będąc obwołane
ludem Boskim miłującym
światów wszystkich swoich braci
w łaski Moje są bogaci
ci co nauk Ich słuchają
z Nazaretu Mistrza znają
co przebywa zawsze wszędzie
gdy Go wołasz On przybędzie

w sercu twoim Jego serce
tam Mnie szukaj niech kobierce
Praw Miłości życie ścielą
stworzeń wszystkich niech niedzielą
dzień wasz każdy od tej chwili
złudy gra was już nie zmyli
........................................

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz