poemacik
chciałbym przelać
na
papieru śnieżną połać
słowa
jednak tu zbyt małe
lecz
próbuję w zdania całe
poukładać
światła dźwięki
cudne
przenieść ich znaczenie
co
Boskości niosą tchnienie
czym
w nas siła Jego cechy
tej
najwyższej jest uciechy
bycia
celem bez początku
dla
nas wszystkich bez wyjątku
czule
niesie mową Matki
pieszcząc
bawiąc swoje dziatki
raczmy
się więc nań wyczulić
zobaczymy
niewidzialne
życia
piękno nie nachalne
a
iskrzące blaskiem swoim
Ojca
pieśni w sercu twoim
to
wszechświata myśli proste
rozgrzewają
ducha postęp
tak
w stworzeniu każdym chłodu
wypełniają
braki głodu
nieprawdziwe
przecież wcale
wszystko
w nas jest doskonale
wiemy
o tym
gdy
słuchamy co w nas szemrze
rzeka
prawdy niebosiężnie
niesie
z nami się stapiając
wszystkie
troski zostawiając
miłosierdzia
Jego pieczy
On
łagodnie je niweczy
lećmy
tedy wolni całkiem
od
uznania i zaszczytów
nic
nie wartych sław niebytów
od
kaprysów myśli “wielkich”
od
poczynań głosów wszelkich
co
osądem wszystko niszczą
marzeń
swoich też nie ziszczą
lecz
wy dzieci ukochane
we
mnie będąc obwołane
ludem
Boskim miłującym
światów
wszystkich swoich braci
w
łaski Moje są bogaci
ci
co nauk Ich słuchają
z
Nazaretu Mistrza znają
co
przebywa zawsze wszędzie
gdy
Go wołasz On przybędzie
w
sercu twoim Jego serce
tam
Mnie szukaj niech kobierce
Praw
Miłości życie ścielą
stworzeń
wszystkich niech niedzielą
dzień
wasz każdy od tej chwili
złudy
gra was już nie zmyli
........................................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz