ZASŁONA
gdy
podrze się tobie
zasłona
w świątyni
to...
nie szukaj nowej
bo
przegapisz ptaki
i
barwy ziemi kolorowej
droga
jest w tobie
i
prawda jest w tobie
czego
więc szukasz
w
ciemnej ozdobie
czego
szukasz
w
tych miejscach
niejasnych
gdzie
pełno dusz błądzących
pięknych
i strasznych
czego
szukasz
w
grobach betonów
gdzie
pęd donikąd
i
nie słychać
bicia
dzwonów
biegniesz
ślepy
śmierci
ulicami
i
mówisz
ja
wiem wszystko
ja
muszę to i tamto
życie
w snach zostawiasz
z
niespełnionymi marzeniami
pozwalasz
się szarpać
narkotyków
szponom
to
tu to tam
bez
zmysłów
jak
niebytu łono
pozwalasz
się nieść
wyobrażeń
“przyjaciół” marze
ileż
to warte
cóż...
życie
ci pokaże
tymczasem
jesteś
ptakiem
jesteś
wiatrem
w
dzień słoneczny tchnącym
w
radości spojrzenia
siebie
odbijającym
Życie
które
przez ciebie płynie
zaprasza
bierz
mnie i spożywaj
nim
życie przeminie
mówi
nasyć
się ciałem moim
i
ugaś pragnienie
kryształową
wodą
a
przez czasu mgnienie
znów
staniesz się sobą
zatrzymaj
się choć na chwilę
spójrz
to
ty we Mnie jesteś
tutaj
nie
stąd o milę
wpłyń
potem
na
spokoju wodę
w
ciszy i radości
w
niezmienną pogodę
dryfuj
to tu to tam
w
sobie skupiony
dostrzegający
miłość
w
świątyni bez zasłony
.............................................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz